Take a Bow
Mecz wyjazdowy w Warszawie, początek
grudnia, zimno jak diabli. Mówią barbórka po lodzie, święta
po wodzie, oby to nie była prawda, zawsze uwielbiałaś śnieg.
Teraz nie chcesz wyjść, w dalszym ciągu, mimo, że proszę Cię ,
mimo, że zaraz jadę i wrócę pojutrze- po prostu nie chcesz, a ja
nie mam siły żeby Cię błagać. Mam nieodparte wrażenie, że z
każdym dniem coraz bardziej zamykasz się w sobie, zamiast zyskiwać
sił tracisz je, prawie nie jesz, co się dzieje? Stajesz się
nieznośna, ale jestem cierpliwy. Niedługo Cię odzyskam, jestem
tego pewien.
Ursynów tonie pod śnieżnymi
zaspami, pięknie odbijającymi się na tle ciemnego nieba.
Wygraliśmy za trzy punkty, teraz każdy ma chwilę wolnego. Miałem
zamiar pojechać do rodziców, ale nogi niosą mnie pod blok Asi. Nie
czuję zmęczenia meczem, to dziwne, jestem pełen energii chociaż
dochodzi północ. Może to dlatego, że przyszła na mecz, że ją
zobaczyłem po paru tygodniach?
Wchodzę szybko po schodach na czwarte
piętro i pukam do drzwi opatrzonych jej nazwiskiem, otwiera mi
ubrana w moje stare szare dresy o połowę na nią za duże.
- Wiedziałam, że mnie zauważysz i tu
przyjdziesz. – wzdycha, wpuszczając mnie do mieszkania.
- Nie wiedziałem, że wpadniesz na
mecz.
- Musiałam cię zobaczyć.- wzrusza
ramionami.
Siadamy w salonie jak jakiś miesiąc
temu, robi nam po herbacie, znów nie wiemy o czym rozmawiać. W
duchu się cieszę, że ją widzę. Nieumyślnie porównuję ją do
Ciebie, to kompletnie bez sensu. Z wyglądu jesteście do siebie
podobne, z charakteru jednak kompletnie inne. Asia jest strasznie
szczera, zawsze powie wszystko co leży jej na sercu, ty wolisz
skrywać to dla siebie i udawać, że wszystko jest okej, nienawidzę
tego. Nie chcesz rozmawiać o problemach, zwłaszcza teraz, Aśka
zawsze chciała znaleźć jakieś wyjście. Boże, po cholerę Cię z
nią porównuję?
- Jak Oliwia? – zagaduje mnie.
- Powiedzmy, że.. dochodzi do siebie.
- To dobrze.
- A jak u ciebie? – pytam,
spoglądając na nią uważnie. Wygląda tak samo ładnie jak zawsze,
nic się nie zmieniła, żadnych śladów rozmazanego tuszu, zero
sińców pod oczami, zero sygnałów że coś mogłoby być nie tak.
- Daj spokój, nie przyszedłeś tu
gadać o mnie. Boisz się, widzę to w twoich oczach. Jesteś
zagubiony, za cholerę nie wiesz co masz robić.
- Mam ochotę cię pocałować.- mówię
zanim zdążę pomyśleć, ale chwilę później uświadamiam sobie,
że to prawda. I to właśnie robię, Asia nie odsuwa się, a ja
delikatnie całuję ją w usta.
- I co?
- Nie wiem. – wzruszam ramionami i
podchodzę do okna- To wszystko jest pojebane. Kilka miesięcy temu
dałbym wszystko żeby wróciła, a teraz… nie wiem, po prostu nie
wiem.
- A ja wiem i ty też gdzieś tam w
duchu wiesz, tylko boisz się do tego przed sobą przyznać. Wybrałeś
już, wybrałeś już wtedy, coś cię jeszcze trzyma przy którejś
z nas, nie wiem co, ale wkrótce cię to opuści. Idź spać, Zibi.
Sen jest najlepszy na wszystko.
Tak, Ty coś o tym wiesz.
To kim się staliśmy, jest wbrew temu, czego chcieliśmy.
W mieszkaniu jest dziś jakoś
wyjątkowo zimno, pewnie wyjeżdżając wczoraj wieczorem zapomniałeś
podkręcić kaloryferów. Wychodzę z łóżka i w tempie ślimaka
podchodzę do okna, sprawdzając grzejnik. Ciepły, więc to znowu
ja, znowu zimno, znowu dziwnie. To mogłoby się skończyć, to
paranoja, boję się, ciągle się boję, to tak jakby coś ciągle
siedziało w mojej głowie, jakby mówiło, że zaraz będzie czas
rzucić się na podłogę, bo mnie zastrzelą, bo zaraz będzie
powtórka, bo znowu trzeba będzie przez to wszystko przechodzić.
Noc to jeden wielki koszmar, więc
rzadko śpię. A gdy już usypiam, śni mi się baza, śni mi się
notes, i Wojtek, i reszta . Czasem też widzę ten kalendarz, na
którym odliczaliśmy dni do powrotu, kalendarz, który zatrzymał
się na liczbie trzynaście, podobno trzynastka jest pechowa, prawda?
Właśnie, miałeś przyjaciela, który grał z trzynastką,
czyżbyście nie byli już przyjaciółmi?
Udaje mi się przejść do kuchni,
nastawiam wodę na herbatę i podlewam stojące na parapecie
storczyki. Dobrze wiem, że kupiłeś je dopiero po moim powrocie
żebym czuła się jak w domu. Ale nijak się to udaje skoro panikuję
przy każdym najmniejszym szeleście.
Siadam na kanapie w salonie i włączam
telewizor, za chwilę powinien się zacząć mecz z Polibudą, Boże,
jak ja dawno nie oglądałam siatkówki! Kiedyś byłam stałą
bywalczynią na Twoich meczach, teraz… teraz nawet nie warto o tym
mówić.
Prezentacja drużyn, chwilę później
pierwsza akcja, atakujesz, pierwszy raz widzę jak robisz to z
prawego skrzydła, to nic, że to aut, zbiera się we mnie duma, tak
ciężko pracowałeś na to, żeby być dobrym siatkarzem, żeby Cię
zauważali, żeby grać w reprezentacji. Zbliżenie na Twoją twarz,
błądzisz oczami po trybunach. Opieprzam Cię w duchu, pewnie
szukasz wśród kibiców swoich rodziców, a nie, drugie zbliżenie,
ktoś inny, skądś znam tą dziewczynę. Zaraz, czy to nie ta
kobieta z Twoich zdjęć z wakacji? Jak ona miała na imię? Aneta,
Ania?
- Jak wiemy pan realizator bardzo
lubi pokazywać towarzyszki życia naszych siatkarzy, tutaj przed
chwileczką Asia Michalska, dziewczyna, może nawet narzeczona…-
słyszę głos Jurka Mielewskiego
- Raczej nie narzeczona, Zbyszek
ostatnio się wypowiadał, że nie chce się żenić przed
trzydziestką- śmieje się Ireneusz Mazur.
- No nieważne, w każdym bądź
razie ta pani kibicuje zawodnikowi z numerem dziewięć jakby ktoś
był ciekawski.
- Chyba tylko ty, Jurku.
- Oj Irek, Irek, skupmy się lepiej
na siatkówce bo już Resovia trzema punktami prowadzi, a na zagrywce
Olieg Achrem.
Asia.
Blondynka, drobna, bardzo chuda,
podobna do mnie- przechodzi mi przez myśl. Czyli kogoś masz,
ułożyłeś sobie życie. Tylko dlaczego nie powiedziałeś?
Otępienie, dzwonek do drzwi.
Zaskoczona zauważam, że już połowa drugiego seta, chwilę później
dźwięk dzwonka staje się bardziej natarczywy, czuję jak gęsia
skórka pokrywa moje ciało. Otworzyć czy nie?
Spoglądam przez judasza, facet z
kurtką opatrzoną napisem kurier, dziwny ten napis, dziwny
ten mężczyzna, za późno na kuriera. Wpatruję się w niego dopóki
nie podnosi głowy, o Boże, jest tak podobny, to niemożliwe, on
wygląda prawie jak Wojtek.
Uciekam do sypialni, zakopuję się
pod kołdrą. To zbyt wiele, niech to się skończy!
Rozdział z dużym poślizgiem z dwóch przyczyn: byłam chora; za nieco ponad tydzień mam egzaminy i usiłuję coś powtórzyć. Myślę, że jeszcze przed nimi coś się tu pojawi, jeśli tylko znajdę czas to tak będzie. Pozdrawiam (:
Rozdział z dużym poślizgiem z dwóch przyczyn: byłam chora; za nieco ponad tydzień mam egzaminy i usiłuję coś powtórzyć. Myślę, że jeszcze przed nimi coś się tu pojawi, jeśli tylko znajdę czas to tak będzie. Pozdrawiam (:
Nie potrafię sobie wyobrazić cierpienia Oliwii i zagubienia Zbyszka, po prostu tego do siebie nie przyjmuję, żeby być zdrowszą. Jedno jest pewne - życzę im, żeby wszystko było tak, jak sobie tego wymarzą... Żeby Oliwka nie miała już lęków, a Zbyszek żeby wreszcie zdecydował, którą z nich tak naprawdę chce.
OdpowiedzUsuńI ten rozdział uświadomił mi też, jaką siłę ma plotka i jak niewiele tak naprawdę wie opinia publiczna o tym, co się dzieje w życiu prywatnym siatkarzy, czy jakichkolwiek osób publicznych.
Znów nie potrafię sklecić porządnego zdania. Rozumiem zagubienie Zbyszka i chęć poznania odpowiedzi. Rozumiem trochę lęki Oliwii. Niech tylko obydwoje nie zapomną, o co tak naprawdę chcą walczyć.
OdpowiedzUsuńBoję się tego, co ona może zrobić...
OdpowiedzUsuńAż nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńBiedna Oliwia. Boi się wszystkiego i nikomu nie ufa. Trzynastka to faktycznie pechowa liczba.
A Zbyszek chyba będzie miał wątpliwości.
Mam nadzieję, że tylko nie pozostawi Oliwi.
Pozdrawiam i życzę powodzenia na testach :*
Nie zazdroszczę sytuacji w jakiej znalazł się Zbyszek. sama nie wiem co siedzi w jego głowie. Kocha je obie, bo fizycznie są do siebie podobne, kocha każdą z osobna bo z charakteru są zupełnie różne. Tyle że Oliwia po wydarzeniach na Misji bardzo się zmieniła i on już nie potrafi odnaleźć w niej tej samej dziewczyny, ale czeka dzielne bo może ona znów się pojawi. Na razie mam wrażenie ze opiekuje się nią bo ma takie poczucie obowiązku ze względu na to co łączyło ich wcześniej. Powiem ci jedno jeszcze kilka rozdziałów tak pozytywnej Aśki a może ją polubię ;)
OdpowiedzUsuńZbyszek chyba pogubił się w swoich uczuciach. Sam tak na dobrą sprawę nie wie czy nadal kocha Oliwię, czy może jej miejsce zajęła już Asia która była przy nim przez kilka miesięcy. Zibi musi wszystko bardzo dokładnie przemyśleć, jednak też musi być cierpliwy w stosunku do Oliwi. Ona wiele przeszła podczas trwania Misji. Tego z dnia na dzień się nie zapomina. A Asia wydaje się być wręcz idealna, bo stara się mu pomóc i zrozumieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Zbyszek ma problem. Ułożył sobie życie z Aśką, a tu wraca jego wielka miłość i wszystko się wali. Obawiam się, że z tego nie ma dobrego wyjścia i on słono zapłaci za brak decyzji.
OdpowiedzUsuńNo i Zbysiu znalazł się między młotem a kowadłem. Jego wybór będzie decydował o bardzo wielu aspektach. A Aśka u ciebie to bardzo mądra kobieta, aż dziw, że taka inteligencja od niej idzie.
OdpowiedzUsuńOliwia musi mieć jakiegoś porządnego psychologa, bo popadnie w depresję. Naprawdę szkoda mi tej dziewczyny.
takimi testami to ty się nie przejmuj, to pikuś. C:
Nominowałyśmy Cię do Liebster Award. Więcej informacji: http://siatkowka-nas-laczy.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Oliwce. Ja to ja - mam sprany mózg po lekturze masy kryminałów, thrillerów i jednego horroru, ale u niej to wynika z przeżyć (tragicznych przeżyć, ściślej rzecz biorąc, których nikt by nie chciał doświadczyć).
OdpowiedzUsuń